wtorek, 11 lutego 2014

Okiem taty - Grupa wsparcia - dziś przedstawi się Filip

"To, co pogrąża człowieka, to wca­le nie upa­dek do wo­dy, lecz po­zos­ta­wanie pod wodą."

Paulo Coelho

Pani Monika mama Filipa wraz z rodziną przeżyła bardzo trudne chwile. Przecież spodziewali się zdrowego chłopca. Wpadli do bardzo głębokiej wody, ale nie utonęli. Mając tak duże doświadczenia i taką chęć życia mogą pomóc wielu osobom. Warto przeczytać historię Filipa.



      Filipek urodził sie 30 maja 2008r. w ciężkiej zamartwicy, nie oddychał, biło mu jedynie serduszko. Jego stan był krytyczny. Lekarze nie dawali mu szans na przeżycie. Mówili, że może umrzeć w każdej chwili, a jeśli przeżyje to będzie głęboko upośledzony fizycznie i umysłowo. Nie wiedzieliśmy co się dzieje. Przecież cała ciąża przebiegała bez żadnych problemów, a synek urodził się dwa dni przed terminem. Jednak los postanowił z nas zadrwić. Podczas porodu wystąpił u mnie ( mamy) wstrząs anafilaktyczny po dożylnie podanym lekarstwie i w związku z tym Filipek był przez 40 minut niedotleniony. Mnie cudem odratowano. Filipek miał mniej szczęścia. Większość jego mózgu została uszkodzona. Synek nie siedzi, nie chodzi, nie mówi. Nie chwyta nic w rączki, nie przewraca sie z boku na boczek, jest dzieckiem leżącym.  Ma także  padaczkę lekooporną,  małogłowie i jest niewidomy.  Karmiony jest za pomocą Peg-a, ponieważ odruchy ssania i połykania całkowicie u niego zaniknęły. Trzeba także odsysać mu ślinę, bo nie radzi sobie z przełykaniem. Filipek ma również problemy z obrzękami, z nerkami i z serduszkiem. Codziennie przyjmuje masę leków. Jest pod opieką wielu specjalistów. 

     Pomimo ciężkiej choroby Filipek ma swoje obowiązki jako 6-latek. Jest przedszkolakiem i trzy razy w tygodniu uczestniczy w zajęciach dotykowo-słuchowo- węchowych. W ten sposób poznaje świat i otaczającą go rzeczywistość. Dzielnie ćwiczy także na rehabilitacji 5 razy w tygodniu. I jak na 6-latka przystało jest słodkim łobuzem, bo za każdym razem jak wychodzę to daje popalić całej rodzince. 

     Mogłoby się wydawać, że nasze życie to koszmar. Jednak wcale tak nie jest. Chociaż nie ukrywam, że początki były bardzo trudne to teraz mogę powiedzieć, że choroba synka nauczyła mnie jak być szczęśliwą. Filipek jest moim szczęściem i największym skarbem jaki mam. Dzięki niemu jestem silną babą, potrafię walczyć i wygrywać, a to wszystko przydaje mi sie w codziennym życiu. Choć doświadczyłam przez chorobę synka wielu ciężkich chwil to spotkałam także wiele wspaniałych, serdecznych osób, a przykładem jesteście Wy - rodzinko Szymonka.
    

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

To o nas !!!!!!!! To nasza historia.....
Kasia i Tomcio

Szymon po drugiej stronie snu... pisze...

no proszę...

Anonimowy pisze...

Monika zycze Ci duzo sily i usmiechu na codzien oraz pogodnych dni z synkiem. Ludzie tacy jak ty pokazuja, ze zycie jest piekne i warto walczyc o kazda chwile

Beata pisze...

przy tym całym nieszczęściu Filipek ma wielkie szczęście...mama kocha Go najmocniej na świecie! a ciocia uwielbia :)

Szymon po drugiej stronie snu... pisze...

Kasia z Tomciem też moglibyście opisać własną historię...

Anonimowy pisze...

Dojrzewam do tego.... Zdjęcie juz mam:)
Kasia i Tomcio