"Wybieram życie, a nie samą egzystencję."
No i zaczęło się. Zbroje, łuski, opaski, kombinezony, uciski. Ćwiczę. Mocno. Walczę, ale nie dają mi spokoju. Mina mówi sama za siebie. Normalnie takich nie robię. Muszę czuć i to bardzo, ale pracuję i reaguję. Wałki, materace linki, to będzie mój świat przez najbliższe dwa tygodnie. I ciocia Emilka. Nie odpuści. Nie machnie ręką. Wagarów nie będzie. Po ćwiczeniach zasnąłem zmęczony. Jutro kolejny dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz