Terry Pratchett
Dojechałem bezpiecznie i jak widzicie w bardzo dobrym nastroju. Od dziś rehabilitacja, ćwiczenia i wysiłek. W miarę możliwości będę relacjonował o ile nie zamęczą mnie tu dokumentnie, ale zapał mam. Do ćwiczeń i do sprawozdań z postępów. Trzymajcie kciuki. Za mnie i za powstającą grupę wsparcia. Mam nadzieję, że w tej kwestii sporo się wydarzy w czasie mojej nieobecności i wszyscy obecni na spotkaniu będą mogli pochwalić się dokonaniami. Wpadł mi do głowy taki pomysł, żeby mamy, które dzielnie wsparły ten pomysł opowiedziały o swoich doświadczeniach, które byśmy opublikowali. Jak myślicie, czy to dobry pomysł?
1 komentarz:
Opublikować to by się przydało całego bloga!! A mamy mocno zachecamy. Są tak cudownie uśmiechniete:) Mimo wszystko...
Prześlij komentarz