Paulo Coelho
Pani Monika mama Filipa wraz z rodziną przeżyła bardzo trudne chwile. Przecież spodziewali się zdrowego chłopca. Wpadli do bardzo głębokiej wody, ale nie utonęli. Mając tak duże doświadczenia i taką chęć życia mogą pomóc wielu osobom. Warto przeczytać historię Filipa.
Filipek
urodził sie 30 maja 2008r. w ciężkiej zamartwicy, nie oddychał, biło mu jedynie
serduszko. Jego stan był krytyczny. Lekarze nie dawali mu szans na przeżycie.
Mówili, że może umrzeć w każdej chwili, a jeśli przeżyje to będzie głęboko
upośledzony fizycznie i umysłowo. Nie wiedzieliśmy co się dzieje. Przecież cała
ciąża przebiegała bez żadnych problemów, a synek urodził się dwa dni przed
terminem. Jednak los postanowił z nas zadrwić. Podczas porodu wystąpił u mnie (
mamy) wstrząs anafilaktyczny po dożylnie podanym lekarstwie i w związku z tym
Filipek był przez 40 minut niedotleniony. Mnie cudem odratowano. Filipek miał
mniej szczęścia. Większość jego mózgu została uszkodzona. Synek nie siedzi, nie
chodzi, nie mówi. Nie chwyta nic w rączki, nie przewraca sie z boku na boczek,
jest dzieckiem leżącym. Ma także padaczkę lekooporną,
małogłowie i jest niewidomy. Karmiony jest za pomocą Peg-a,
ponieważ odruchy ssania i połykania całkowicie u niego zaniknęły. Trzeba także odsysać
mu ślinę, bo nie radzi sobie z przełykaniem. Filipek ma również problemy z
obrzękami, z nerkami i z serduszkiem. Codziennie przyjmuje masę leków. Jest pod
opieką wielu specjalistów.
Pomimo
ciężkiej choroby Filipek ma swoje obowiązki jako 6-latek. Jest przedszkolakiem
i trzy razy w tygodniu uczestniczy w zajęciach dotykowo-słuchowo- węchowych. W
ten sposób poznaje świat i otaczającą go rzeczywistość. Dzielnie ćwiczy także
na rehabilitacji 5 razy w tygodniu. I jak na 6-latka przystało jest słodkim
łobuzem, bo za każdym razem jak wychodzę to daje popalić całej rodzince.
Mogłoby się
wydawać, że nasze życie to koszmar. Jednak wcale tak nie jest. Chociaż nie
ukrywam, że początki były bardzo trudne to teraz mogę powiedzieć, że choroba
synka nauczyła mnie jak być szczęśliwą. Filipek jest moim szczęściem i największym
skarbem jaki mam. Dzięki niemu jestem silną babą, potrafię walczyć i wygrywać,
a to wszystko przydaje mi sie w codziennym życiu. Choć doświadczyłam przez
chorobę synka wielu ciężkich chwil to spotkałam także wiele wspaniałych, serdecznych
osób, a przykładem jesteście Wy - rodzinko Szymonka.
6 komentarzy:
To o nas !!!!!!!! To nasza historia.....
Kasia i Tomcio
no proszę...
Monika zycze Ci duzo sily i usmiechu na codzien oraz pogodnych dni z synkiem. Ludzie tacy jak ty pokazuja, ze zycie jest piekne i warto walczyc o kazda chwile
przy tym całym nieszczęściu Filipek ma wielkie szczęście...mama kocha Go najmocniej na świecie! a ciocia uwielbia :)
Kasia z Tomciem też moglibyście opisać własną historię...
Dojrzewam do tego.... Zdjęcie juz mam:)
Kasia i Tomcio
Prześlij komentarz