"Wojownik światła wie, że żaden człowiek nie jest samotną wyspą.
Wie, że nie może walczyć sam. Jakiekolwiek byłyby jego zamiary,
zawsze potrzebuje innych ludzi."
Paulo Coelho
Można powiedzieć, że grupa wsparcia dla rodziców dzieci niepełnosprawnych zawiązała się. Mam nadzieję, że w miarę upływu czasu liczba osób gotowych pomagać będzie rosła. Jednak, żeby móc pomagać skutecznie trzeba choć odrobinę powiedzieć o sobie. Szymona i jego walkę znacie bardzo dobrze. Poprosiłem zatem pozostałych uczestników spotkania o przedstawienie się. (Pani Tiso, chętnie przeczytamy jak to się stało, że została Pani terapeutką). Nie takie zwykłe, ale z perspektywy niepełnosprawności, z którą walczą. Dziś otrzymałem tekst pani Beaty mamy Dawidka i jednocześnie uświadomiłem sobie, że nie tylko my rodzice możemy wspierać siebie, ale i nasze dzieci też mogą takiego wsparcia udzielić. Nawet nieświadomie, bo czy widok uśmiechniętego chcłopca, choćby bardzo niepełnosprawnego nie podnosi na duchu? Poniżej krótka historia Dawida:
Dawidek Kaźmierczak urodził się 4
czerwca 2006 jako zupełnie zdrowe dziecko. Niestety los zadecydował, że 10
lipca Dawid bardzo poważnie zachorował. Zapalenie opon mózgowo rdzeniowych i
sepsa doprowadziły do krytycznego stanu jego zdrowia. Lekarze ze szpitala przy
Spornej nie dawali rodzicom najmniejszych szans, że Dawid przeżyje. Po
dwóch godzinach reanimacji wszyscy liczyli jedynie na cud. Udało się, choć
walka o życie na OIOMie trwała 2 tygodnie. Jedno było pewne, mózg był bardzo
uszkodzony. Lekarze byli pewni, że Dawid nie będzie widział, słyszał ani
przełykał. I tu trzeba zaznaczyć, że zdarzył się kolejny cud. Dawid widzi,
słyszy i je! Kolejne tygodnie walki o zdrowie odbyły się na zwykłym oddziale
szpitalnym i też było bardzo ciężko. Po dwóch miesiącach Dawidek został
przewieziony na neurochirurgię do ICZMP. Z powodu wodogłowia pozapalnego musiał
mieć założoną zastawkę komorowo-otrzewnową. Rodzice, gdy tylko zabrali Dawidka
do domu zaczęli poszukiwania najlepszego rehabilitanta w woj. łódzkim. Krystyna
Miszczyk Cieślak jest rehabilitantką chłopca od 7 lat. Dziś Dawidek jest bardzo
radosnym dzieckiem, uśmiech nie znika z jego twarzy. Dawid nie chodzi
samodzielnie, ani nie mówi, ale dalej wszyscy walczą o niego. Beata mama
Dawidka ciągle wszystkim powtarza że można być bardzo szczęśliwym nawet z
dzieckiem niepełnosprawnym...
6 komentarzy:
Można być szczęśliwym..pewnie tak:)
Podobna historia jak nasza...:/
Dawidku, buziak od Zosi :*
Dawidek też przesyła buziaczka dla prześlicznej Zosi
Dawidek jest zawsze usmiechnięty bo ma szczęśliwą mamę. I to jest napiękniejsza i najczystsza miłość.
Oby więcej takich mam.
a ojcowie?
W naszym przypadku tatuś to "Ten"od zabawy,rozpieszczania i wszystkiego co miłe...:)
Prześlij komentarz