Stanisław Jerzy Lec
Dawno się nie chwaliłem! Dziś tak
właśnie trzymałem głowę. Sam. Asekuracji nie było. Głowę opuściłem powoli. Nie uderzyła
w podłogę. Każdy coś musi ćwiczyć. Ja ćwiczę mózg i ciało. Mało w tym zabawy.
Raczej mozolne i żmudne powtórki. Mateusz akordeon i pianino, judo, szkoła,
basen. Jedne wielkie manewry. Rodzice pokorę i cierpliwość. Tego ja ich uczę...
niechcący. Chyba z pokorą jest najtrudniej. Czasem czuję, że wzbiera w nich
gniew i złość. Taka bezsilna, nieokreślona, bo nic więcej przecież zrobić nie
mogą. Są. Cała uwagę skupiają na mnie. Świat zewnętrzny przestał istnieć... Nie
ma planów, wyjazdów. Nie ma jutra. Tylko dziś. Tylko ja i Mateusz... Czasem
tylko tata bierze aparat i wymyka się... zdjęcia i muzyka. Chwila oddechu, ale
trudno się wyłączyć. Oczyścić głowę. Na pianinie też przestał ćwiczyć, lub jak
kto woli przestał ćwiczyć pianino. Pewnie sąsiedzi są zadowoleni. Muzyka
intuitywna wymaga wielkiej tolerancji. Mama wyrwie się do kina, czasem spotka
koleżanki. Narzekają? Nie. Jeśli tylko
potrafię się uśmiechnąć i dać znać, że jestem. Jestem i słucham...
5 komentarzy:
brawa piękne postępy oj tak chyba każde dziecko czegoś nas uczy moje chłopaki też uczą tak jak i Ty pokory cierpliwości chyba przede wszystkim
no właśnie
Ja sobie moje dzieci dokladnie zaplanowalam. W sensie jakie maja byc. A te moje dzeci konsekwentnie, krok po kroku, kazdego dnia odzieraja mnie ze zludzen. Bo sa zupelnie inne. Daleko im do doskonalosci, ktora im przypisalam przed ich narodzeniem. Bo opoznienie. Bo nerwowosc i wrzaskliwosc. Bo rutyna. Bo mozolne "dzienpodniu".
Odzieraja mnie ze zludzen w sposob tak piekny, ze czasem mi sie chce plakac. Bo miloscia. Usmiechem. Chwila szalonej radosci. Swoim wlasnym "ja". I nie liczy sie, co sobie kiedys tam wymyslalam. One sa lepsze od jakichkolwiek moich projekcji.
Jak ćwiczyć pamięć by umieć zapomnieć..
nie da się...
Prześlij komentarz