Popeye
Właśnie tak. Chwila nieuwagi i pełna deprawacja, a przede mną weekend z tatą. Mama będzie w szkole. Na szczęście nie karmili mnie jak Popeye'a szpinakiem. Dobrze, że w domu będzie jeszcze Mat. Strach pomyśleć co im jeszcze dziwnego może strzelić do głowy. Może zrobią ze mnie Chaplina albo Słonia Trąbalskiego. Sami mogliby się poprzebierać i wystąpić na blogowych postach np. w kolarskich ciuchach... mhmm ileż to muszę mieć cierpliwości. Wiem! Obudzę się przed 5 rano i zacznę krzyczeć i nawoływać. Ucieszą się! A ja będę uśmiechnięty i wyspany. Skarb po prostu. Leki działają i zapalenie oskrzeli przechodzę na razie łagodnie. Pobudka przed 5 rano jest zatem bardzo prawdopodobna.
2 komentarze:
I co?? Nie śpisz już?? Hihi. Maleńki czy miewasz sny?? Bo ja miewam i często rano nie mogę się pozbierać:) Dziś śniły mi się lody w kulkach. Wanilowe, truskawkowe i cytrynowe:) do kupienia na straganie przy Piotrkowka Street:) i małe zwierzątko - takie dość abstrakcyjne jakby z bajki, które mówiło do mnie, że nie lubi jeść szyszek. Tak..dziś sen był o tematyce gastronomicznej:) A Popeye'a oglądalismy wiele lat temu z moim synkiem. W sekrecie Ci powiem, że jakoś nie bardzo bylam jego fanką. Ale ciiicho nie zdradzaj naszej tajemnicy. Twój tato pewnie go ubielbia!!:))))
Podoba mi się dbałość o szczegóły a szczególnie tatuaże :-)
Prześlij komentarz